Emigracja zarobkowa

Duży przyrost naturalny, przeludnienie wsi, ucisk gospodarczy, polityczny i narodowy, któremu podlegał lud polski, to główne przyczyny, które skłoniły do emigracji zarobkowej polskich „ludzi bezdomnych”. Aż do I wojny światowej zachodnie, a zwłaszcza amerykańskie rynki pracy stały otworem przed wychodźcami z Europy środkowej, kusząc ich mirażami wzbogacenia i niezależności.

 

Tego typu emigracja najwcześniej dotknęła zabór pruski. Począwszy od połowy, stulecia, ale zwłaszcza od lat siedemdziesiątych odpływała stąd ludność do Niemiec zachodnich. Ze wschodnich prowincji pruskich odpłynęło od 1900 roku 3,5 mln ludzi, a w następnym 14 – leciu jeszcze około miliona. Na Pomorzu emigracja pochłaniała większą część przyrostu naturalnego. Przede wszystkim wędrowali na zachód Niemcy oraz Żydzi. Liczba Żydów w Poznańskim zmniejszyła się z 77 tys. do 26 tys. pomiędzy 1840 a 1910 rokiem. Odpłynęła zwłaszcza biedota, a pozostali na miejscu Żydzi zamożni i zasymilowani z kulturą niemiecką. Dopiero w ślad za Niemcami i Żydami rzucał ojczyzną polski proletariat rolny, początkowo wybierając Amerykę, później Nadrenię, Westfalię i wielu z nich trafiało również do Berlina. Szacunkowo oblicza się emigrację z Poznańskiego i Pomorza na około 1,2 mln osób. Górny Śląsk przeżywał o wiele mniejszą falę emigracji. Powodem była łatwość w znalezieniu pracy na miejscu.

 

W zaborze rosyjskim pierwsza fala emigracji skierowała się ku Ameryce Pd. Rząd Brazylii w 1890 roku zapewnił emigrantom darmowy przejazd i inne korzyści, zmobilizował także agentów werbowników. W Królestwie wybuchła tzw. „gorączka brazylijska”, w ciągu dwu lat wyjechało za ocean 63 tys. małorolnych i bezrolnych chłopów, mimo przeszkód stawianych im przez władze carskie. Równolegle trwała emigracja do Stanów Zjednoczonych, nieustannie przybierając na znaczeniu, kiedy to w 1914 roku osiągnęła tempo 90 tys. ludzi rocznie. Była to głównie emigracja wiejska, dotknięte nią zostały głównie powiaty położone wzdłuż granicy pruskiej, od Kalisza aż po Suwałki. Z tych samych powiatów również rekrutowało się najwięcej robotników sezonowych w Niemczech. Z Królestwa emigrował również pewien procent robotników i ludności żydowskiej. Z zaboru rosyjskiego emigrowano również w przeciwnym kierunku, do Rosji europejskiej i na Syberię. Szukała tam zatrudnienia głównie polska inteligencja z Litwy i Białorusi, w mniejszym stopniu z Królestwa, obok inteligencji byli to także rzemieślnicy i robotnicy. Rząd carski zachęcał do osiedlenia się na Syberii i chłopów polskich, ale bez większego powodzenia. Przed 1914 rokiem mieszkało w głębi Rosji około 600 tys. Polaków, wliczając w to również zesłańców politycznych. Z Królestwa emigrowało ogółem 1,3 mln osób przede wszystkim byli to rdzenni Polacy.

 

Galicja przeżyła również swoja „gorączkę brazylijską’, począwszy od 1895 roku, głównie jednak objęła ona Ukraińców. Polacy z Galicji emigrowali przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. Tempo emigracji wzrastało nieustannie aż do 1914 roku. W sumie opuściło Galicję około miliona osób w 2/3 była to ludność polska, niemal wyłącznie wiejska.

 

Wędrówki za ocean odbywały się w bardzo ciężkich warunkach, a jeszcze bardziej przerażające wieści dochodziły z Ameryki o losie, który tam spotkał wielu polskich emigrantów. Opinia publiczna niepokoiła się tą poniewierką naszych rodaków, bila na alarm z powodu wynarodowienia grożącego wielu tysiącom Polaków. Narzekali tez zarządcy folwarków na odpływ rąk do pracy, co w następstwie prowadziło do podrożenia robocizny. Publicystyka, zwłaszcza przeznaczona dla ludu, potępiała emigrację i starała się do niej zniechęcić – bez powodzenia.

 

Niebawem okazało się, że emigracja przynosi także korzyści krajowi. Robotnicy sezonowi przywozili do kraju zarobione pieniądze, zza morza dosyłali je swoim rodzinom. W Galicji szacowano, że wpływy z tego tytułu do kraju wynosiły 160 mln koron rocznie. Sumy te ułatwiały chłopom udział w parcelacji, w ruchu spółdzielczym, a w zaborze pruskim umożliwiły stawianie oporu Komisji Kolonizacyjnej. Pewien procent emigrantów wracał po kilku latach do kraju z pewnym kapitałem, wiedzą fachową i doświadczeniem. Ludzie ci stawali się nieraz wartościowymi członkami polskiego społeczeństwa. W jakimś ułamku równoważyło to ogromny ubytek sił ludzkich, którym zacofany i pozbawiony wolności kraj nie umiał zapewnić chleba.