Społeczeństwo amerykańskie, przez cały wiek XIX znajdujące się in statu nascendi, czyli w stanie narodzin, zachowało swoją odrębność od Europy. W pełni utrwalone zasady republikanizmu i demokratyzmu, ciągły napływ nowej ludności, stała ekspansja terytorialna w kierunku zachodnim, rodząca swoistą kulturę pogranicza i mentalność pioniera-kolonizatora, rozwój gospodarczy okresu rewolucji przemysłowej i dobra koniunktura dla uprawy bawełny, podstawy gospodarki stanów południowych, dawały społeczeństwu Stanów Zjednoczonych poczucie wyjątkowości. Do potocznego języka weszło w latach czterdziestych XIX w. określenie Manifest Destiny, czyli Objawione przez Boga Przeznaczenie, oznaczające swoisty mesjanizm narodu amerykańskiego i jego powołanie do objęcia ziem aż do Oceanu Spokojnego. Poeci i filozofowie amerykańscy, pozostający pod wpływem romantyzmu europejskiego, jak Ralpf Emerson i Walt Whitman, tworzący ruch nazwany młodoamerykańskim, sławili wyjątkowość amerykańskiego, egalitarnego kraju wolności swoistej Ziemi Obiecanej.

 

W połowie lat czterdziestych nastąpił wzrost terytorium Stanów Zjednoczonych. W 1846 r. uzyskano od Wielkiej Brytanii ogromne tereny Oregonu na północnym zachodzie, w latach 1846-1848 toczyła się wojna z Meksykiem, w której wyniku przyłączono obszary Teksasu, a następnie tzw. Nowego Meksyku i Kalifornii, gdzie odkryto złoża złota. Tak więc Stany Zjednoczone dotarły do Oceanu Spokojnego, a dla społeczeństwa amerykańskiego otwierały się nowe tereny do kolonizacji. W okresie od 1783 do 1860 r. terytorium Stanów Zjednoczonych powiększyło się trzykrotnie. Jego stopniowe zasiedlanie i organizowanie trwało do końca XIX w,. W 1867 r. kupiono od Rosji Alaskę. Na nowo zasiedlonych terenach tworzono nowe stany, a nie przyłączano ich do już istniejących. W ten sposób osadnicy znajdowali ujście dla własnej inicjatywy, a zarazem utożsamiali się z nowo powstającym stanem i jego władzą. Dzieje tej kolonizacji stworzyło legendę „Dzikiego Zachodu”, kultywowaną do dziś w niezliczonych powieściowych i filmowych westernach. Kolonizacja prowadziła do powolnej eksterminacji ludności indiańskiej poprzez krwawe walki, przez niszczenie stad bizonów, stanowiących podstawę wyżywienia Indian i prowadzenie akcji przesiedleńczych poszczególnych plemion na nowe, nieurodzajne tereny.

 

Od początku kolonizacji brytyjskiej istniały różnice między koloniami południowymi i północnymi. Należały do nich różnice wyznaniowe, gdyż na południu osiedlało się stosunkowo więcej anglikanów niż członków radykalnych sekt protestanckich oraz społeczne i gospodarcze. Na południu powstawało mniej osiedli miejskich, posiadłości wiejskie były większe, uprawiano w nich między innymi tytoń i ryż, a przede wszystkim zatrudniano tu o wiele większą liczbę niewolników. Różnice te pogłębiły się w I połowie XIX w., gdy północne stany przeżywały początki rewolucji przemysłowej i w większym stopniu uczestniczyły w kolonizacji nowych terenów, na których powstawały farmy rolnicze, niestosujące pracy niewolniczej. Wzmożony popyt na bawełnę na rynkach europejskich powodował natomiast na południu rozwój plantacji opartych wyłącznie na pracy niewolniczej.

 

Odmienność gospodarcza łączyła się z odmiennością obyczajowości. Ziemiańsko-arystokratyczne Południe reprezentowało inną kulturę niż farmersko-miejska Północ. Konstytucja nie wypowiadała się na temat niewolnictwa, tak więc sprawa ta zostawiła w gestii władz poszczególnych stanów. Stopniowo Stany Zjednoczone podzieliły się na stany wolne i niewolnicze. Tak zwany kompromis Missouri z lat 1820-1821 określał granice między dwiema częściami kraju. Ale w miarę ekspansji terytorialnej rozpalał się spór wokół problemu niewolnictwa w nowo tworzonych stanach. Spór ten stanowił jedną z przyczyn zaostrzenia się konfliktu między Północą a Południem.

 

Drugim czynnikiem powodującym narastanie sprzeczności był powstały na Północy w latach trzydziestych ruch abolicjonistów. Państwa europejskie wprowadziły już zakaz handlu niewolnikami. W 1833 r. zniesiono niewolnictwo w Kanadzie. Trwanie niewolnictwa w amerykańskim „kraju wolności” wydawało się niektórym obywatelom stanów północnych czymś haniebnym. Ruch abolicjonistów. Nie był masowy, ale bardzo aktywny, prowadzono propagandę przeciw niewolnictwu, organizowano ucieczki Murzynów.

Znaczna większość polityków Północy uznawała jednak, że narzucenie stanom południowym obowiązku zniesienia niewolnictwa stałoby w sprzeczności z konstytucją, która gwarantuje ochronę własności, a należy pamiętać, że niewolnik był własnością swego pana, oraz zabezpieczała autonomię władz stanowych w tym względzie. Obawiano się też, że nagłe zniesienie niewolnictwa doprowadzi do ruiny gospodarki i spowoduje anarchię. Liczono więc, że stopniowo sami południowcy ograniczą, a następnie zniosą niewolnictwo. Pewną, zresztą zupełnie nieudaną, próbą rozwiązania tej kwestii było zakupienie w 1821 r. terytoriów w Afryce i utworzenie Liberii. W ciągu następnych dziesięcioleci osiedlono tam kilkanaście tysięcy Murzynów amerykańskich.

 

W 1852 r. ukazała się książka Harriet Beecher-Stonwe „Chata wuja Toma” opisująca cierpienia niewolników murzyńskich, a zarazem pokazująca wzorce szlachetnych białych abolicjonistów. Osiągnęła ona wkrótce 300 tys. nakład i przyczyniła się w dużym stopniu do upowszechnienia poglądów antyniewolniczych. Wokół stosunku do niewolnictwa zaczął kształtować się w połowie lat pięćdziesiątych nowy układ partii. Partia republikańsko-demokratyczna, niegdyś skupiona wokół Thomasa Jeffersona, używająca obecnie nazwy demokratyczna, stała się partią Południa i podkreślała autonomiczne prawa stanów. Przeciwstawiała się jej nowo założona partia republikańska, głosząca zakaz rozszerzania niewolnictwa, a także szermująca hasłem prawa do bezpłatnego nabywania ziemi przez ludzi chcących osiedlić się na terenach zachodnich. Wkrótce głównym działaczem republikanów został Abraham Lincoln. W listopadzie 1860 r. Lincoln został prezydentem Stanów Zjednoczonych, głównie dzięki wyborcom ze stanów, w których nie było niewolnictwa. W marcu objął urząd. Był on, wbrew abolicjonistom, przeciwnikiem zmuszania stanów południowych do zniesienia niewolnictwa, a tym samym do ewentualnego przyznania praw politycznych murzynom, ale jednocześnie uznawał niewolnictwo za zło i nie chciał dopuścić do jego rozszerzenia.