Konflikt z Krzyżakami za panowania Kazimierza Wielkiego

Przemocą zabrane Polsce przez Krzyżaków Pomorze Gdańskie, ziemia dobrzyńska i Kujawy były stratą zbyt dotkliwą, aby się można było z nią pogodzić. W myśl prolongowanego przez króla Kazimierza Wielkiego rozejmu z Krzyżakami w 1332 r. spór polsko-krzyżacki miał być rozstrzygnięty przez Karola Roberta i Jana Luksemburczyka. Istotnie na zjeździe wyszehradzkim w 1335 r. dwaj monarchowie zawyrokowali, że Krzyżacy zatrzymują Pomorze, Polska zaś odzyska Kujawy i ziemię dobrzyńską. Był to wyrok dla strony polskiej niekorzystny, dlatego Kazimierz, zachowując pozory jego poszanowania, grał na zwłokę. Dzięki zabiegom w Stolicy Apostolskiej pozyskał sobie odmowę papieską zatwierdzenia tego wyroku, a w dalszej konsekwencji powołanie specjalnego trybunału papieskiego, który miał raz jeszcze spór polsko-krzyżacki rozpatrzyć i wydać własne orzeczenie. Chociaż trudno było liczyć, że w ten sposób odzyska się zagarnięte przez Krzyżaków ziemie, to w każdym razie uchylenie wyroku Karola Roberta i Jana Luksemburczyka było bardzo prawdopodobne. Wciąż bowiem chodziło Polsce o sankcję moralną dla ewentualnych przyszłych prób odzyskania spornych terenów.

 

Skład sądu papieskiego przedstawiał się o wiele korzystniej niż w 1320 r. Sędziami mieli być nuncjusz papieski i kolektor świętopietrza w Polsce Galhard de Carceribus oraz jego pomocnik Piotr syn Gerwazego, a więc trudno było generalnie zarzucić ich orzeczeniu stronniczość. Sąd odbył się w 1339 r. w Warszawie i trwał ponad siedem miesięcy. Krzyżacy zakwestionowali kompetencje sądu i wycofali zeń swoich pełnomocników. Przesłuchano więc stu świadków strony polskiej. Zawyrokowano, że Krzyżacy mają zwrócić Polsce wszystkie zagarnięte terytoria z ziemią chełmińską i kasztelanią michałowską włącznie. Ponadto krzyżacy maja zapłacić olbrzymie odszkodowanie w wysokości blisko 200 tys. grzywien oraz pokryć koszty procesu. Wraz z rozpoczęciem procesu Kazimierz Wielki dokonał formalnego zrzeczenia na rzecz Jana Luksemburczyka nabytych lub zhołdowanych przez niego księstw śląskich oraz księstwa płockiego. Roszczenia do tych terytoriów Jana Luksemburczyka poparł Karol Robert. Ponadto nastąpiło rozluźnienie sojuszu brandenbursko-polskiego, który przez dziesięć lat trzymał w szachu Krzyżaków i Jana Luksemburczyka. W tej sytuacji Kazimierz Wielki zdecydował się na ustępstwo, które zrozumiał jako czasowe, spodziewając się wygrać do końca sprawę z Krzyżakami, Krzyżacy jednak wyroku sądu papieskiego nie uznali, a Kazimierz nie czuł się jeszcze dość silny, by praw Polski dochodzić zbrojnie.

 

W tym czasie Kazimierz Wielki zaangażował się na Rusi. Aby uzyskać swobodę działania na wschodzie, musiał nasz władca zażegnać niebezpieczeństwo krzyżackie. Realną podstawą pertraktacji z Zakonem stanowił jednak nie wyrok sądu papieskiego, ale orzeczenie Karola Roberta i Jana Luksemburczyka z 1335 r. Kancelaria królewska szukała jednak przy akcie zrzeczenia Pomorza Gdańskiego na rzecz Krzyżaków takiej formuły prawnej, która nie zamykałaby roszczeń polskich do pomorskiej dzielnicy. Traktat zawarto w Kaliszu w 1343 r. Polska odzyskała Kujawy i ziemię dobrzyńską, zaś Pomorze Gdańskie przekazała Zakonowi jako „wieczysta jałmużnę”, a więc z formalnym zachowaniem tytułu zwierzchności do tak pojętej darowizny. Słusznie uważa się dziś traktat kaliski za sukces dyplomacji polskiej owego czasu.