Postawy Polaków wobec władzy w okresie PRL

Władza ludowa dokonując przewrotu politycznego korzystała z efektów rewolucji społecznej. Komuniści odwoływali się do ambicji niewykwalifikowanych robotników i chłopów, którym umożliwili awans społeczny, dawali bezpieczeństwo materialne i władzę, żądając w zamian ślepej wiary i posłuszeństwa. Wśród komunistów zdarzali się także ideowcy, wierzący w realizację przez nowy system sprawiedliwości społecznej, choć nie chcący dostrzegać wyrządzanej niesprawiedliwości.

 

Wraz z eliminacją opozycji komuniści coraz sprawniej manipulowali społeczeństwem. Jedną z głównych metod było wykorzystanie społecznego entuzjazmu przy odbudowie. Pod koniec 1947 r. propagandziści PPR rzucili hasło współzawodnictwa pracy, podobnego jak w ZSRR. Wychwalano, przodowników pracy przekraczających normy o 300 czy nawet 400%. Nawet śmierć jednego z pierwszych bohaterów tych wyczynów, górnika Wincentego Pstrowskiego w kwietniu 1948 r., nie zahamowała akcji popierania przez organizacje partyjne i skomunizowane związki zawodowe. Szczególnie wiele uwagi poświecono młodzieży. W styczniu 1948 r. Sejm uchwalił ustawę o przymusowej pracy i szkoleniu wojskowym młodzieży od 16 do 21 roku życia, a do jej realizacji powołano Powszechna Organizację Młodzieży „Służba Polsce”, opartą na wzorach wojskowych. Przymus pracy i indoktrynacja polityczna w warunkach skoszarowania młodzieży miały być szkołą nowych stosunków społecznych. W lipcu 1948 r., podczas Wystawy Ziem Odzyskanych, odbył się we Wrocławiu zjazd zjednoczeniowy lewicowych organizacji młodzieżowych, na którym powołano do życia jednolity Związek Młodzieży Polskiej – ZMP.

 

Na początku lat pięćdziesiątych ugruntowały się istotne zmiany w świadomości społeczeństwa. Po latach wojny i okupacji było ono zmęczone i pozbawione najżywotniejszych sił. W porównaniu z terrorem hitlerowskim, władza ludowa wydawała się szerokim masom systemem znośnym, terror policyjny dotykał głównie działaczy niepodległościowych i ludzi nieostrożnych. Popularne stało się powiedzenie – przeżyliśmy okupację, przeżyjemy demokrację. Miedzy apatią dawnych elit i euforią aktywistów komunistycznych szarzy ludzie czerpali pewną satysfakcję z uczestnictwa w odbudowie i rozbudowie gospodarki, przywracania normalnego funkcjonowania życia codziennego czy awansu społecznego. Rosła liczba ludzi zarażonych propagandą. Terror oraz kłamstwa i półprawdy były przejawem siły nowej władzy, lecz niszczyły zarazem podstawy życia społecznego. U przeciętnych ludzi następowało rozdwojenie myślenia na „publiczne” i „prywatne”. Wyrazem tego rozdarcia stał się fakt, iż w społeczeństwie składającym się w 95% z katolików około 1,2 mln osób, w tym większość wychowana w duchu religijnym, należało do partii komunistycznej otwarcie głoszącej walkę z Kościołem i wiarą. Również materialistyczne i socjalistyczne wychowanie szkolne rozmijało się z prawdami wpajanymi dzieciom w domu, przez co rosło pokolenie o rozdwojonej jaźni. Ogromne straty poniosła świadomość narodowa, gdyż stwarzano wrażenie, że katastrofa niepodległej Polski i ujarzmienie jej przez ZSRR w formie „demokracji ludowej” jest szczytem szczęścia Polaków. Propaganda ugruntowała jednocześnie przekonanie, że postęp cywilizacyjny w kraju jest wyłącznie zasługą komunizmu, a nie zjawiskiem ogólnoświatowym. W efekcie mało, komu przychodziło do głowy, że występuje on również w innych krajach europejskich o niższym poziomie rozwoju, np. w Grecji czy w Hiszpanii. Rozbicie tradycyjnych struktur społecznych i terror powodowały zanik więzi międzyludzkich, poczucia solidarności grupowej, bezinteresowności i życzliwości. Rosło zagrożenie społeczeństwa przestępczością, gdyż MO i UB były zajęte działaniami politycznymi, a nie chwytaniem kryminalistów. Przykład z góry rodził „chamienie” obyczajów i podział na „cwaniaków” i „frajerów”. Pod wpływem nawoływań propagandy do wzrostu wysiłku oraz brutalnego egzekwowania dyscypliny, w społeczeństwie nasilała się pogarda dla rzetelnej pracy. Rozszerzał się alkoholizm, gdyż powszechnie dostępna wódka była dla jednych najlepszym z możliwych sposobów spędzania wolnego czasu, dla innych zaś ucieczka od rzeczywistości. Rosła atomizacja społeczeństwa wzmagana migracjami. Ożywienie kulturalne i gospodarcze z końca lat pięćdziesiątych nakładało się na przemiany w świadomości społecznej. Narodowy romantyzm ustępował minimalizacji dążeń niepodległościowych. Ugruntowywało się mniemanie, że władze w Warszawie są, mimo radzieckiej kontroli, władzami polskimi. Rozmiękczenie ideologii komunistycznej spowodowało, więc jednocześnie rozładowanie oporu społecznego w jej odbiorze. Starsze pokolenie niekomunistów uważało względną stabilizacje materialną i swobodę kulturalną za zdobycze, których nie warto narażać żądaniami liberalizacji. Tym samym uznano, że położenie społeczeństwa, dobre lub złe, jest rezultatem działań odgórnych władzy oraz że dążenia oddolne są bez szans. Większość młodego pokolenia rosła w złudnym poczuciem ograniczonej autentyczności, godząc się w imię wygody na sprzeczności i kłamstwa serwowane przez wychowawców lub propagandę. System stalinowski był w takim stopniu okropny, że nie mógł się w Polsce zakorzenić. System gomółkowski, dopuszczający pewien margines swobody, sprzyjał znieczuleniu na tkwiące w nim pierwiastki totalitarne. Rozpiętość między teorią a praktyką, między rzeczywistością prawdziwą i propagandową, ulegała zmniejszeniu, ale przez to mogła się okazać trwalsza. W strukturze społecznej Polski lat siedemdziesiątych nie zaszły większe zmiany, jeśli nie liczyć nasilenia się migracji ze wsi do miast i starzenia się ludności wiejskiej. Polityka władz i pogłębiający się kryzys społeczno – ekonomiczny wywołały natomiast poważne przemiany w świadomości społecznej. Propaganda „dynamicznego rozwoju” i możliwości konsumpcyjnych spowodowała polaryzację standardu materialnego oraz postaw moralnych. „Nomenklatura” i karierowicze, starający się do niej wejść, gotowi byli płacić za względny dobrobyt cenę posłuszeństwa władzy, której zarządzenia i ideologia brzmiały coraz bardziej niedorzecznie. Powszechnie spotykaną w tych kręgach postawą było podwójne myślenie lub cynizm. Władze liczyły na to, że postęp materialny wywoła reakcję konformistyczną w zasadniczej masie społeczeństwa. Tymczasem wraz ze wzrostem stopy życiowej Polacy dążyli też bardzo często do zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu, poczucie sensu, ładu, poszanowania godności i sprawiedliwości. Kryzys rynkowy uderzył nie tylko w aspiracje materialne, choć tu zderzenie oczekiwań ukształtowanych przez propagandę z rzeczywistością było szczególnie dotkliwe. Zaostrzył on i dawniej obserwowane lekceważenie pracy, złodziejstwo, bezmyślność i marnotrawstwo. Wywołał również odruch moralnego protestu. Poważną rolę w kształtowaniu moralnych podstaw ruchu samoobrony odegrał Kościół rzymskokatolicki, który wskazywał, iż głoszenie prawdy jest ważnym lekarstwem na schorzenia PRL. Doniosłym argumentem za przyjęciem takiej postawy stał się także wybór kardynała Wojtyły na papieża, fakt uznany za przełomowy dla Polski przez olbrzymią większość społeczeństwa. Po wizycie Jana Pawła II w Polsce w 1979 r. odrodzenie społeczne zaczęło zataczać coraz szersze kręgi.

Jednym z najbardziej charakterystycznych zjawisk społecznych lat osiemdziesiątych była emigracja. Według oficjalnych danych w latach 1981 – 1989 wyemigrowało z Polski około 250 tys. obywateli, jednak faktycznie liczba emigrantów była dużo większa. Zagrożenia lat 1980 – 1981, stan wojenny oraz okres beznadziejności w latach 1983 – 1988 kosztowały Polskę odpływ najbardziej dynamicznych przedstawicieli młodego pokolenia. Stan zdrowia społeczeństwa ulegał pogorszeniu. Przy występującym i wcześniej alkoholizmie, nową plagą stała się narkomania. Ponadto w głębokim kryzysie znalazł się system szkolny. Obok dotychczasowych przyczyn, jak niskie płace powodujące negatywna selekcję kadr nauczycielskich, przeciążenie programów wiedzą encyklopedyczną, a nie ćwiczeniem zdolności, nadmierne zagęszczenie uczniów w szkole i powszechna nerwowość, sytuacje pogorszyło wprowadzenie stanu wojennego, gdyż karnie usunięto ze szkół wielu nauczycieli z powołania, zastąpionych niedouczonymi wykonawcami poleceń administracji szkolnej. Dostęp do środków przekazu społecznego był jednym z najważniejszych pól walki władzy i społeczeństwa. Po przejściowych sukcesach pluralizmu informacyjnego w latach 1980 – 1981, stan wojenny przyniósł próbę odbudowy państwowego monopolu w tej dziedzinie, jednak nawet wówczas władze musiały poczynić ustępstwa na rzecz prasy katolickiej oraz nie zdołały zdławić wydawnictw podziemnych. Charakterystyczną cechą stanu wojennego stał się dość powszechny bojkot telewizji, zarówno przez widzów, jak i środowiska twórcze. Dla większości społeczeństwa lata osiemdziesiąte były ekonomicznym koszmarem. Niedobory podstawowych artykułów, ich fatalna jakość, poniżający wysiłek wkładany w ich zdobywanie, skomplikowany system zaopatrzenia kartkowego, wszystko to powodowało rosnące zmęczenie i nerwowość w stosunkach międzyludzkich. Chamstwo, korupcja, agresja i obojętność na losy współobywateli osiągnęły nie notowane dotąd rozmiary. Było to tym groźniejsze, iż procesom tym podlegało szczególnie młode pokolenie. Władze dodatkowo potęgowały te zmiany niszcząc niezależną kulturę oraz lansując postawy cyniczne i prymitywny hedonizm. Rozpadowi więzi społecznych i demoralizacji nie mógł nawet zapobiec Kościół rzymskokatolicki. Nadzieje z początku dekady, których kulminacją było powstanie „Solidarności”, wiązały się z odrodzeniem poczucia wspólnoty społecznej opartej na wartościach moralnych. Stan wojenny zadał tym nadziejom potężny cios. Stopniowo narastało poczucie beznadziejności i zwątpienia w sens postaw obywatelskich, a nawet rozpad więzi powstałych w latach 1980 – 1981.

Polacy w PRL
  • Postawy Polaków wobec władzy w okresie PRL