Wielki kryzys ekonomiczny

Udział w Wielkiej Wojnie oraz niebywały sukces ekonomiczny Stanów Zjednoczonych zmieniły mentalność i obyczaje Amerykanów. Wzrosło zaufanie do państwa, które zakończyło wojnę jako najpotężniejsze na świecie. Inne kraje musiały pożyczać, pieniądze i walczyć z biedą, wiele nie potrafiło utrzymać stabilnego systemu demokratycznego, jedynie Stany Zjednoczone wydawały się wolne od takich kłopotów. Większość społeczeństwa z entuzjazmem i optymizmem rzuciła się w wir życia, wyznając zasadę wolnej przedsiębiorczości i wielkiego biznesu. Życiowym celem wielu Amerykanów stało się teraz bogacenie się i konsumpcja. Po doświadczeniach wojennych życie codzienne także nie mogło być już takie samo, jak przed rokiem 1917. Podobnie jak ekonomia, nabrało rozmachu i stało się bardziej swobodną pod każdym wzglądem.

 

Zmieniły się obyczaj, moda i sposób spędzania wolnego czasu. Kupowano masowo samochody i radia, chodzono do kina i słuchano muzyki jazzowej. Każdy pragnął szybko zdobyć majątek, najczęściej grą na giełdzie, by korzystać z tych wszystkich cudownych, nowoczesnych wynalazków. Dla mniej zasobnych i przedsiębiorczych wymyślono różne systemy sprzedaży na raty i na kredyt. Miało to za zadanie zwiększyć popyt na rosnąca wciąż produkcję.

 

„Szalone lata dwudzieste”, jak nazywano okres powojenny w Stanach Zjednoczonych, przyniosły także wiele zjawisk negatywnych. Najgroźniejsze z nich było związane z wprowadzona w 1919 r. prohibicją, czyli zakazem sprzedaży i podawania alkoholu, ten zniesiono w 1933 r. Zjawisko to spowodowało powstanie gigantycznego przemytu i czarnego rynku alkoholowego, a ponadto przyczynił się do wzmocnienia zorganizowanego świata przestępczego, zwłaszcza w największych miastach, takich jak Chicago czy Nowy Jork.

 

Lata dwudzieste zaznaczyły się również licznymi skandalami korupcyjnymi. Skorumpowana była administracja stanowa i federalna, często współpracująca ze światem przestępczym. Sukcesy gospodarki i panujący szalony optymizm nie pozwalały dojrzeć zbliżającej się katastrofy. Z wielu zjawisk, które ją zapowiadały, najpoważniejszy był coraz gorszy stan rolnictwa. Z roku na rok spadł, bowiem popyt na amerykańską pszenicę, bydło i bawełnę. Po 1918 r. Stany Zjednoczone udzielały europejskim państwom ogromnych pożyczek na odbudowę miast i przemysłu lub poprawę życia ludności. Do Europy przepływały, więc ogromne kapitały amerykańskie, ale Europejczycy nie mogli się tym samym zrewanżować. Ani przedsiębiorców, ani rządy nie stać było na zakup amerykańskich towarów rolnych, zwłaszcza po wprowadzeniu przez Kongres wysokich ceł. Europejczycy nie chcieli powiększać swych i tak już ogromnych długów, dlatego kupowali artykuły rolne gdzie indziej. Skutki tej sytuacji były dwojakie. Dramatyczny spadek popytu na amerykańskie towary rolne i poważne zakłócenie bilansu finansowego USA – wywieziono znacznie więcej amerykańskiego kapitału, niż zainwestowano w Stanach Zjednoczonych kapitału obcego. Powodem niedoborów kapitału było także niespłaceni przez Europę olbrzymich długów wojennych, powiększonych później o pożyczki dla Niemiec w 1925 r. W państwach dawnej Ententy panowała, bowiem recesja, natomiast Niemcy spłacały reparacje wojenne, rygorystycznie egzekwowane zwłaszcza przez Francję. Farmerów niepokoiły ponadto niekorzystne dla nich zmiany na rynku wewnętrznym. Ograniczenie liczby imigrantów oznaczało zmniejszenie potencjalnych nabywców towarów rolnych. Wraz z dynamicznie rozwijającą się motoryzacją spadało zapotrzebowanie na pasze dla koni. Bawełnę wypierała nowoczesna tkanina syntetyczna. Zmieniły się także upodobania kulinarne Amerykanów, którzy zaczęli się racjonalniej odżywiać, tzn. jedli więcej owoców, jarzyn i mleka, a mniej chleba i mięsa. A skoro pszenica i bydło były głównymi produktami amerykańskiego rolnictwa, przemiany te musiały mięć dla niego poważne konsekwencje. W 1929 r. farmerzy produkowali więcej żywności, niż mogli sprzedać. Ceny na artykuły rolne zaczęły, więc powoli spadać. Występowały i inne niebezpieczne zjawiska. Rzucone w 1919 r. hasła „bogaćcie się” i „kupujcie jak najwięcej” okazały się fatalne dla gospodarki. Mnóstwo ludzi, zamiast inwestować, po prostu grało na giełdzie, kupując i sprzedając korzystnie akcje. Uzyskany w ten sposób kapitał nie miał pokrycia w jakichkolwiek dobrach. Wielu niezamożnych, naiwnie wierząc w mit „od pucybuta do milionera”, kupowało tanie akcje pojawiających się na rynku nowych firm, z których sporo było fikcyjnych. Zakładali je właściciele dużych i bogatych przedsiębiorstw w celu zdobycia brakującego już powszechnie kapitału. W rezultacie w obiegu krążyło dużo akcji bez pokrycia.

 

Podobnie mania kupowania, czyli hasło „dwa samochody w każdym garażu”, prowadziła gospodarkę na brzeg przepaści, ponieważ większość Amerykanów kupowała na kredyt. Oznaczało to, że ogromny popyt i obrót na rynku wynikał z jego rzeczywistych możliwości ekonomicznych, ale został stworzony sztucznie. Powstał w ten sposób gigantyczny dług, który miał być spłacony pod warunkiem, że dłużnicy utrzymają posady. Wzrost bezrobocia mógł momentalnie załamać całą gospodarkę. Nie przypadkiem historycy porównują amerykański sukces gospodarczy lat dwudziestych do nadmuchanego balonu.

 

Po 1926 r. trudności rolnictwa ze zbytem towarów i związany z tym spadek cen na artykuły rolne i niektóre surowce spowodowały znaczne obniżenie możliwości nabywczych farmerów. Odczuł to natychmiast przemysł. Przewaga podaży nad popytem, czyli za dużo towarów, za mało nabywców, wywołała spadek cen także na towary przemysłowe. Jednocześnie spekulacja giełdowa doprowadziła do całkiem fantastycznego wzrostu wartości akcji, zupełnie nie odpowiadającego wynikom ekonomicznym przedsiębiorstw. Te bowiem, w obliczu nadprodukcji towarów, miały kłopoty z osiągnięciem jakiegokolwiek zysku. Niektóre już rozpoczęły zwolnienia z pracy. Obraz gospodarki zaciemniała ogromna liczba akcji fikcyjnych.

 

Bystrzejsi gracze giełdowi dostrzegli tę nienormalną sytuację i rozpoczęli wyprzedaż akcji, wskutek czego ich ceny zaczęły spadać. Na giełdzie zapanowała panika. Najgorszym dniem dla nowojorskiej giełdy na Wall Street był 24 października 1929 r., czyli tak zwany „czarny czwartek”. W tym dniu sprzedano miliony akcji. W ciągu trzech dni sprzedano 12 milionów udziałów. Wskutek „krachu na giełdzie” właściciele amerykańskich papierów wartościowych, bogaci bankierzy, fabrykanci i drobni ciułacze stracili łącznie 40 mld dolarów. Po miesiącu kurs akcji spadł jeszcze o 40%. Większość banków i przedsiębiorstw, opierających swą działalność na obrocie papierami wartościowymi, inwestycjach i działalności kredytowej, straciła wszystko. Skutki „krachu” były, więc katastrofalne: dalszy spadek kursów, spadek cen, zamykanie fabryk i banków, bankructwa, obniżki pensji, zwolnienia z pracy i masowe bezrobocie.

 

Katastrofa dotknęła wszystkich bez wyjątku, zarówno milionerów, jak i drobnych ciułaczy, którzy utracili wszystko. Od 1929 do 1932 r. gospodarka amerykańska znalazła się w błędnym kole recesji, w którym zatrzymanie produkcji powodowało bezrobocie i obniżenie siły nabywczej ludności, to z kolei prowadziło do dalszych bankructw. W ten sposób nakręcona do granic możliwości koniunktura, ogromna nadprodukcja i spekulacja doprowadziły do przekształcenia się recesji w tragiczna depresję. Okazało się, że sukces gospodarczy opierał się na sztucznych podstawach. Rozmiary tego załamania gospodarczego nie bez powodu każą je nazywać wielką depresją. Produkcja stali spadła o 10%, dochody rolnictwa w ciągu trzech lat spadły o połowę, bezrobocie osiągnęło liczbę 15 mln, 5 tys. banków zbankrutowało, a wraz z nimi wszyscy, którzy powierzyli im swe oszczędności. Nikt nie spłacał długów, nie płacono podatków ani ceł.

 

Załamanie się koniunktury w Stanach Zjednoczonych odczuła większa część świata. Ameryka mogła izolować się politycznie, ale gospodarczo była z Europą bardzo silnie związana. Objawy depresji wszędzie były takie same jak w Stanach Zjednoczonych, czyli katastrofalny spadek cen, początkowo w rolnictwie, później na inne towary, zwolnienia z pracy i bankructwa oraz jako ich nieunikniony skutek masowe bezrobocie. W 1932 r. bezrobocie w Niemczech osiągnęło liczbę 6 mln., a w Wielkiej Brytanii 3 mln. Wszędzie wystąpiła masowa nadprodukcja wartościowych skądinąd, ale w tym momencie bezwartościowych towarów, których nie można było sprzedać, czyli kawy, węgla, mięsa, żelaza, cukru, wełny, miedzi i innych. Handel światowy spadł do 1/3 poziomu z 1929 r.

 

Przyczyny depresji poza Stanami Zjednoczonymi były wielorakie, ale ich zasadnicza przyczyną pozostawała nadprodukcja, czyli skutek nierównowagi między rosnącą produkcją i rozwojem technicznym a niedostatecznie rozwiniętym rynkiem lub słabą siłą nabywczą ludności w krajach wyniszczonych przez wojnę. Inną przyczyną była zależność gospodarki europejskiej od amerykańskich pożyczek. W roku 1929 Stany Zjednoczone wstrzymały wszelkie kredyty i zażądały zwrotu długów. W rezultacie całą Europę dotknął powszechny kryzys finansów. Najsilniej odczuły go Niemcy i Austria. Niemcy były głównym odbiorcą amerykańskich pożyczek, które przeznaczały na spłatę reparacji i odbudowę przemysłu. Z kolei w centralnym banku Austrii trzon kapitałów stanowiły francuskie zasoby walutowe. Gdy w 1931 r. Francja je wycofała, banki austriackie i niemieckie zostały zmuszone do zawieszenia działalności.

 

We wszystkich państwach rządy musiały walczyć z depresja za pomocą różnych nadzwyczajnych metod, ale wszędzie opierały się na tych samych zasadach, czyli ingerencji państwa w funkcjonowanie gospodarki, odgórnego ograniczenia produkcji i importu, zachęcania producentów do eksportu. Wobec ogromnych rozmiarów bezrobocia i nędzy wprowadzano szeroką pomoc socjalną, przeważnie jednak niewystarczającą.

 

Depresja światowa była katastrofą na skalę wojny światowej. Recesje były oczywiście zjawiskiem znanym, ta jednak przekraczała wszystkie pod względem zakresu i rozmiarów, Spowodowała niewyobrażalną liczbę ludzkich tragedii, nędzy i cierpienia, które z kolei zrodziły wiele zachowań desperackich. Miało to poważne skutki polityczne. Właśnie, gdy państwa rozpoczynały mozolną odbudowę z ruin wojennych, wszystko nagle runęło wraz ze społecznym optymizmem i zaufaniem. Powstała w ten sposób korzystna atmosfera dla rozwoju skrajnych ruchów politycznych, które w latach trzydziestych będą się odwracać od kształtowanych w poprzedniej dekadzie systemów demokratycznych. Bezrobotni, zrujnowani i obawiający się przyszłości uznali wielką depresję, za dowód upadku demokracji i w swej bezsilności, wściekłości i panice gotowi byli na najbardziej desperackie działania polityczne. Polityczni demagodzy zdobyli idealnych słuchaczy, podatnych na agitację, a bezwzględni i żądni władzy karierowicze wykorzystywali społeczne zainteresowanie problemami wewnętrznymi. Zjawisko radykalizacji politycznej pojawi się w całej bez mała Europie, nawet w państwach o utrwalonych systemach demokratycznych. Wielki kryzys ekonomiczny stanowi, więc wyraźną cezurę miedzy próbą budowy systemów demokratycznych, a ich klęską w latach trzydziestych. Jest to także przegrana polityki światowego pokoju i odprężenia.

 

Wielki kryzys ekonomiczny zmienił sposób myślenia Amerykanów, którzy odkryli, że liberalna idea wolności ekonomicznej może być nieszczęściem. Zobaczyli także jej bezradność wobec depresji ekonomicznej. W chwili „krachu na giełdzie” prezydentem był republikanin Herbert Hoover. Ten kompetentny urzędnik i znany filantrop w obliczu katastrofy nie rozumiał, że epoka czystego liberalizmu mija. Cały czas wierzył, że gospodarka powinna odrodzić się sama dzięki naturalnym mechanizmom ekonomicznym. Powtarzał nieustannie, że uzdrowienie gospodarki jest tuż za rogiem, a tymczasem było coraz gorzej, produkcja wciąż spadała, bezrobocie rosło, na ulicach pojawiali się masowo żebracy. Naturalne mechanizmy rynkowe przestały działać.

 

Podczas wyborów prezydenckich w roku 1932 Amerykanie głosowali, więc na reprezentanta demokratów, Franklina Delano Roosevelta, który wystąpił z programem aktywnego zwalczania depresji przez rząd federalny za pomocą państwowego interwencjonizmu. Po objęciu funkcji w 1933 r. Roosevelt zwołał doradców, tworząc tzw. „trust mózgów” i wspólnie opracowano potężny program wyjścia z załamania ekonomicznego, znany pod nazwą New Deal, czyli nowy ład. Nazwa odzwierciedlała odejście od tradycyjnej liberalnej polityki ograniczania wpływów państwa na ekonomię na rzecz przyjęcia zasady odpowiedzialności państwa za właściwe jej funkcjonowanie i dobrobyt obywateli. New Deal zakładał uzdrowienie systemu bankowego poprzez obniżenie wartości dolara i zniesienie parytetu złota, czyli określania wartości pieniądza według zawartości złota. Dla rozruszania gospodarki i odrodzenia popytu prowadzono politykę łagodnej inflacji. Dla milionów bezrobotnych wprowadzono roboty publiczne. „Agricultural Adjustment Act”, czyli ustawa o rolnictwie nakazywała farmerom zmniejszenie obszaru ziemi uprawnej w celu obniżenia produkcji. Farmerom przyznawano również kredyty. Dla przemysłu uchwalono „National Industrial Act”, którego główną ideą było wprowadzenie zasady uczciwej konkurencji, czyli fair competition, w miejsce dotychczasowej, raczej mijającej się z etyką. Pracownicy otrzymali prawo zawierania z pracodawcami umów zbiorowych za pośrednictwem związków zawodowych, przy czym wyznaczano płace minimalne i maksymalny czas pracy. Wskutek tej polityki wzrosła rola amerykańskich związków zawodowych. Po raz pierwszy w dziejach Stanów Zjednoczonych wprowadzono ustawy socjalne, zasiłki zdrowotne i ubezpieczenia emerytalne. Od 1935 r. prezydent Roosevelt musiał jednak walczyć z wielkoprzemysłową opozycją, która atakowała jego politykę. Krytykowano zwłaszcza ustawodawstwo socjalne, które nakładało na pracowników konieczność ubezpieczenia, pracowników. Zwalczano także obowiązek zawierania umów zbiorowych. Dla zablokowania polityki Roosevelta wykorzystano Sąd Najwyższy, który orzekł, że New Deal jest sprzeczny z konstytucją, ogranicza, bowiem swobodną działalność gospodarczą jednostki. Prezydent podjął walkę z Sądem Najwyższym, ustanawiając wiek emerytalny dla sędziów i wymieniając w ten sposób jego skład. Opinia publiczna dała wyraz swemu poparciu dla New Deal i Roosevelta, wybierając go w 1936 r. na drugą kadencję. Polityka jego opozycjonistów wskutek tego załamała się kompletnie. Wprowadzony przez Roosevelta systemu nadzoru państwowego zmierzał w istocie do wzmocnienia rynku i kapitału. Prezydent i jego gabinet dostrzegał po prostu współzależność między ekonomią a kwestią socjalną.

Gospodarka światowa w okresie międzywojennym